
Pomysł wykorzystania osób znanych i lubianych dla celów promocyjnych jest tak stary jak stara jest reklama. Ludzie od zawsze lubili wzorować się na „wielkich tego świata”, gdyż wydawało im się, że gdy będą używać tego samego masła i szamponu, co popularna gwiazda ekranu, ich życie całkowicie się odmieni i nabierze barw. I chociaż nikt już od dawna w takie cuda nie wierzy, reklamy z udziałem gwiazd wciąż goszczą w mediach. Jednak czy naprawdę są skuteczne? Czy nie mamy już dość znanych twarzy? Czasami znane twarze zamiast pomagać wizerunkowi marki mogą mu zaszkodzić. Niekiedy lepiej jest postawić na świeżość niż drogę na skróty po plecach gwiazdy. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że nie da się otworzyć lodówki by nie wyskoczył z niej jakiś celebryta. I jest w tym stwierdzeniu wiele racji; jeśli w lodówce znajdziemy lody, wodę, batony, jogurt, margarynę czy serek reklamowany aktualnie przez jakąś gwiazdę, aż chce nam się zamknąć lodówkę z trzaskiem i uciekać od niej jak najdalej. Byle nie do łazienki – bo tam z półki może akurat do nas mrugać dezodorant reklamowany przez pewnego znanego aktora…