Co więcej – pisze Robert Travers – definiowanie uczenia się jako „zbioru drobnych elementów zachowania, których trzeba uczyć się oddzielnie” ma niewielkie uzasadnienie. Choć zachowanie składa się rzeczywiście ze zorganizowanych sekwencji czynności, to jednak nie jest zbiorem ułamków zachowania. Ustawienie na pierwszym planie procedur i zadań o strukturze algorytmicznej oraz „wiarę, że nauka o zachowaniu wymaga definicji w kategoriach obserwowalnych zdarzeń, trudno dziś uzasadnić”. Ten ostatni zarzut może wydać się przesadny, jako że współcześni behawioryści w znacznie większym stopniu zwracają się do procesów poznawczych niż do teorii S-R i są dostatecznie elastyczni, by uznać, że uczenie się nie wymaga koniecznie oddziaływania ucznia na otoczenie i uzewnętrznionego zachowania. Wielu z nich uważa, że procesy poznawcze po części wyjaśniają wiele aspektów uczenia się, a i tradycyjny behawioryzm niesłusznie domagał się rozpoznania wszystkich składników zachowania.
Znalazłeś się tutaj dzięki poniższej frazie kluczowej: